10 grudnia 2009 roku odbyło się kolejne spotkanie DKK. Poświęcone było ono docenionej zarówno przez krytyków jak i czytelników książce Olgi Tokarczuk Bieguni. Niektórzy z uczestników uznali dzieło autorki za wybitne, inni, że odbiega ona artyzmem od pozostałych książek tej autorki. Tak różne głosy na temat Biegunów stały się początkiem długiej dyskusji, która powiodła uczestników na manowce bioetyki i filozofii. Wszystkich tych, którzy nie boją się chodzić nieudeptanymi ścieżkami nowych interpretacji książek zapraszamy na spotkanie 14 stycznia 2010 roku, dotyczące Czarodziejskiej góry Tomasza Manna. Tymczasem zapraszam do lektury recenzji Biegunów jednego z uczestników spotkania.
Książka Olgi Tokarczuk Bieguni, nagrodzona Nagrodą Literacką Nike 2008 (oraz Nike czytelników 2008), jest książką bardzo popularną. Dzieło to jest swego rodzaju zaproszeniem do podroży w różne miejsca, czasy i przestrzenie. Składa się z opowieści połączonych ze sobą dość luźno jednym tematem, tematem ruchu. Poznajemy w nim fragmentarycznie losy ludzi, wysłuchujemy pewnych przemyśleń, wykładów. Niekiedy przypomina niezwykle ciekawy thriller, w innym miejscu spokojną relację z podróży, jeszcze w innym powieść psychologiczną. Oprócz tego autorka stara się wpleść w te opowiadania pewne symbole, odwołuje się do psychoanalizy, posługuje się pewnymi teoriami antropologicznymi. Język przy tym jest prosty, zdania nieskomplikowane, a i teorie – niestety – niezbyt wyszukane. Po dłuższym czasie przebywania z książką odnoszę wrażenie, że poglądy jakie prezentuje autorka na kartach Biegunów przypominają radosną twórczość Paulo Coelho, są nietrafione, niekiedy nie pasują do przedstawionych sytuacji, nie wspominając o prawdziwości ich założeń. Są jednak i ciekawsze miejsca filozoficznych rozważań autorki. Tak jest np. w historiach opowiadających o podróży do wnętrza ciała. Tokarczuk porównuje tu dwa światy: świat wewnętrzny i świat zewnętrzny, oba odkrywane w XVI wieku na większą skalę, oba kryjące swoje tajemnice i mające swoich podróżników-odkrywców. Jednak i w tym przypadku porównania są tu mało wyszukane a symbole jednoznaczne (jeśli w ogóle mogą być jednoznaczne). A przecież w XVI i XVII wieku wnętrze ludzkiego stworzono skomplikowaną symbolikę i wiele porównań ciała do kosmosu.
Bieguni to książka poruszająca bardzo wiele tematów, wszystkich wymienić nie sposób. Na pewno są dosyć istotne, gdyż dotyczą w pewien sposób nas wszystkich. Autorka pyta o istotę zła, miłości, cierpienia, poznania. Często przy tego typu tematach pojawiają się zaraz pytania natury moralnej. Pojawiają się także mitologizacje, antropomorfizacje, malowniczo oddany szczegół, ciekawa narracja. Jednak, pomimo wszystkich tych walorów książki, czytało mi się ją coraz gorzej, coraz mniej z tej mieszaniny mogłem wyłapać dla siebie, coraz dalszy byłem od głównej myśli książki. Czytając werdykt kapituły Nike, dowiadujemy się, iż autorka celowo napisała książkę fragmentarycznie, oddając pośpieszny styl współczesnego życia. Moim zdaniem z podróżą książka ma najwięcej wspólnego, kiedy to wybieramy się w daleką podróż i zaczynamy być nią zmęczeni, kiedy tęsknimy za domowym ładem i spokojem, kiedy szukamy sensu w zastanym nieładzie. Nie wiem tylko czy taki był zamysł autorki.
Paweł Wereszczyński